Fantastyczne kino do obejrzenia w domu na salonowej kanapie

Poszukując ostatnio filmu na chłodny wiosenny wieczór, przypomniałem sobie o dziele, którego obejrzenie odłożyłem sobie „na później”, a którego dotychczas nie zobaczyłem. Trochę to wstydliwe, bo dziełem tym jest zwycięzca tegorocznych Oscarów, a zdobył ich 4, gorący na rynku tytuł  „Parasite” Joon-ho Bong’a. To fenomen, najgłośniejszy i najbardziej pożądany film tego roku, a ja mam taką zaległość! No i odrobiłem lekcje. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, wcisnął mnie wręcz w moją salonową kanapę! Być może po seansie w kinie wrażenia po jego obejrzeniu byłyby jeszcze mocniejsze, ale i tak na trwałe zagościł w mojej pamięci.

Choć rzecz dzieje się w Korei Południowej, jest opowieścią niezwykle uniwersalną. Poznajemy tu dwie rodziny: jedna jest bardzo biedna, druga obrzydliwie wręcz bogata. Biedni mieszkają gdzieś na samym – dosłownie – dole wielkiego miasta, w najgorszej dzielnicy, w sutenerze kamienicy na której okno sikają pijacy. Bogaci natomiast mieszkają na samym szczycie, w świetnej dzielnicy, na wzgórzu, wśród zieleni, gdzie ich spokoju strzeże służba i najnowsze technologie. Los przypadkowo splata ze sobą te dwie rodziny, a finał ich pozornej symbiozy, która zawiąże się między nimi zupełnie mimo woli, zaskoczy wszystkich. Tytuł filmu w tłumaczeniu na polski to „Pasożyt” i teraz to od widza zależy ocena, która z tych dwóch podobnych zupełnie rodzin jest tytułowym pasożytem; czy biedna, która swoimi intrygami jak mackami otacza bogatych by na nich zarobić, czy jak kto woli wydostać z nizin na wyższy choć trochę szczebel drabiny społecznej, czy też to rodzina bogatych, znudzonych codziennością ludzi, pomiatających pracownikami, czyli tymi bez których na co dzień trudno im jest się obejść? I jedna i druga rodzina korzysta na tym dziwnym układzie, który zawiązał się między nimi. I kiedy wydaje się, że już wszystko wiemy, wszystko co wydarzy się dalej w tym filmie jesteśmy w stanie przewidzieć, następuje załamanie kruchej, jak się okazuje, równowagi. Nikt stąd nie wyjdzie bez ofiar, nikt nie będzie wygrany. Bo przecież to co obserwujemy wokół siebie na co dzień, ta niby symbioza społeczeństwa, brak tak naprawdę jakichś wielkich zauważalnych podziałów społecznych, to tylko złudzenie! Złudzenie społecznej równości  w którą wierzymy, a której nie ma! 


To wciągający film świetnie zagrany, bardzo dobrze wyreżyserowany i zmontowany i do tego wzorowo wręcz skonstruowany; ja miałem wrażenie, że reżyser bawi się mną, ciągle zaskakuje i z oczywistych jak by się wydawało sytuacji pakuje bohaterów swojego dzieła, ale i nas widzów, w zupełnie zaskakujące historie. Zaręczam, że nikt, kto zacznie oglądać to dzieło nie znudzi się, wręcz przeciwnie zaskakiwany będzie iście Hitchcockowskimi scenami, które tylko wciągają nas w opowieść doprowadzając do utraty poczucia czasu. Fantastyczne kino do obejrzenia w domu na salonowej kanapie!

Polecam!
Jarosław Skrobecki

Fantastyczne kino do obejrzenia w domu na salonowej kanapie

Partnerzy

Korzystając z naszej przeglądarki wyrażają Państwo zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Używamy ich do celów statystycznych. W programie służącym do obsługi stron internetowych można zmienić ustawienia dotyczące cookies.
Rozumiem